Silnik w ramie
Niestety człowiek uczy się na własnych błędach i najpierw czekałem blisko 3 tyg. na simering pod łożysko wałka balansera, a teraz trzyma mnie bibułkowa uszczelka pod pompę oleju

Zamówiłem ją na dwa fronty (PL i CZ), ale chyba obie przyjdą równolegle

Póki co składam wszystko na około. Pompa oleju, sprzęgło i dekiel, to max dwa piwa i zrobione. Właśnie... ciekawe ile mnie kosztowało, piwo, które się przy nim przelało
Z innych spraw:
Gaźniki
Będzie zmota - prawy gaźnik z TT-S, lewy zostaje z XT. O ile lewy jest taki sam, o tyle prawy ma większą o prawie 3mm wewnętrzną średnicę gardzieli. Porting i w/w średnica wymusiła lekki tuning króćca, bo robił za zwężkę

Dysze chyba włożę z TT-S, są większe, a że silnik lekko zwiększył swoją pojemność itd, to warto przetestować czy i co to zmieni.
Zawieszenie
Z przodu na razie zostają sprężyny z TT-S. Niby waga XT większa, ale test na ugięcie sprężyny w ladze wykazał, że oryginał z XT przy tym samym ciężarze uginał się mocniej niż oryginał z TT-S

W razie czego prawdopodobnie będzie można wrzucić sprężyny z XTZ660 - przy mojej nadwadze i turystycznym sposobie używania teresy może mieć to sens. Ale zacznę od tego co jest.
Zawias tył - okazuje się, że sprężyna z XT600E 3TB pasuje do ohlinsa jak ulał. Powinno być dobrze tym bardziej, że zakres regulacji napięcia wstępnego ohlinsa jest gigantyczny

Przeróbka mocowania ohlinsa pod XT ograniczyła się do lekkiego zeszlifowania górnej wprasowanej tulei i wymianie dolnej na wyjętą z amora XT.
Przez moment chodziło mi po głowie doszczepienie hydrauliki do zmiany napięcia wstępnego z ohlinsa z GSX-R (regulacja o ok 15mm, czyli więcej niż ma standardowy amor w XT), ale na razie odsuwam to na dalszy plan, bo nie wiem o ile podniesie się tyłek przy lekko dłuższym amorku i czy będzie na to miejsce.
