SILNIK: 600 ccm
UKŁAD DOLOTOWY: seria
UKŁAD WYDECHOWY: seria
ELEKTRONIKA: seria
UKŁAD NAPĘDOWY: skrzynia 5, napęd: łańcuch
ZAWIESZENIE: seria
UKŁAD HAMULCOWY: przedni tarczowy , tylni tarczowy
Wydech oryginalny, zmodyfikowany, daje piękny, piekielny dźwięk

Nowe opony kostka, nowy kompletny napęd, uszczelniacze lag.
PLANY: odświeżyć plastiki (polakierować lub okleić) , CHYBA zmienić tylną lampę oraz kierunki ale jeszcze to przemyślę bo jest to w sumie nie potrzebny wydatek, tylko bajer.
Zamiast czekać do wiosny i pakować duuużo więcej kasy w XTX 660 nie wytrzymałem i kupiłem od znajomego lekarza starszy model czyli xt 600. I szczerze jestem bardzo zadowolony z podjętej decyzji bo tak na prawdę czym różniła by się jazda na tym młodszym? Chyba niczym. Mam tak ogromną radość z jazdy tym moto że cholera mnie trafia z powodu nadchodzącej zimy. Jak na moje potrzeby xt jest wystarczająco dynamiczny a prędkość przelotowa wystarczająca bo i tak jeżdżę 80-100km/h. Szybka jazda nie sprawia mi przyjemności a tutaj mam plus że mogę pośmigać w terenie

Motocykl wygląda na zaniedbany ale to tylko pozory. Nie musi błyszczeć bo jest to enduro więc co raz zaliczy jakąś gałąź lub delikatną glebę. Mechanicznie jest dopieszczony i zadbany jak laleczka. Przeglądy w Moto GP (jeden z Lubelskich serwisów motocyklowych) co kilka miesięcy, olej i filtry wymieniane co 4000km (producent zaleca co 6000km) Oraz wiele innych rzeczy robionych na bieżąco aby stan techniczny był idealny.
Zimą chcę uszyć torbę tzw "rogala" oraz dokonać kilku innych drobnych modyfikacji w celu poprawienia walorów użytkowych.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bf5 ... 3e170.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/28a ... 6e8e4.html
Pierwsze kilometry od 4ego października zrobione. Między innymi w niedzielę wypad do Kalwarii Pacławskiej na zamknięcie sezonu (ponad 500km). Wypad fajny ale pogoda od rana tragiczna i gdybym pod kombinezon przeciwdeszczowy nie włożył worków na śmieci to było by ciężko. Koledzy mieli ubaw gdy na miejscu przed wyjazdem w drogę powrotną pod kombinezon wkładałem te worki ale to był wyśmienity pomysł. Jak zaczęło lać to kumple 150km przed Lublinem mieli przemoknięte kombinezony za ponad 1000zł a ja tylko rękawy i buty pełne wody

Ponad 70km jazdy po zmroku w deszczu, silnym wietrze, na oponach kostkach (czyli jazda jak po lodzie) z totalnie zaparowaną szybą od środka i mokrą od zewnątrz to jest totalny odlot. Nigdy więcej w taką podróż nie wybiorę się wiedząc że pogoda nie jest pewna. Jeszcze w dzień daje się radę ale po zmroku w takich warunkach widoczność momentami jest dosłownie zerowa. Zwłaszcza gdy chamy, ćwoki jadą z naprzeciwka z włączonymi przeciwmgielnymi a jak ja włączę długie to miga mi taki. Im wolno oślepiać ale jak ktoś tak robi to jest nie fajny
