Proszę o pomoc bo już mam dość. Cały dzień dłubałem w kablach bo mi ładowanie uciekło. Żarówki ledwo się żarzą. Sprawdziłem wszystkie połączenia i prąd z alternatora przed regulatorem napięcia i prąd po wyjściu i niby wszystko ok. A na aku jest 11,50V. połączyłem na nowo jedno zaśniedziałe połączenie ale lipa. Było przez jakiś czas światło ale to być może akumulator jakiś prąd miał w sobie bo przez noc stał i może się podładował. Zjechałem na miasto zatankować wróciłem a światła już ledwo się paliły. Alternator bez oporu ani podłączonego aku daje ok 18,60V i podobnie po przejściu przez regulator napięcia, z akumulatorem i włączonymi światłami puki się świeciły 13,40v. Co mam zrobić bo nie chce mi się znów wszystkiego rozbierać a elektryk ze mnie żaden. Tyle wiem żeby zwary nigdzie nie robić.
