Majówka udana

Pojeżdżone offem wokół Wrocławia na prawie 300km w towarzystwie TT600E i huski TE610ie
Jadąc w tamtą stronę cały czas miałem jeden problem, który spędzał mi sen z powiek. Otóż od ostatniej dalszej przejażdżki teresa cierpiała na ogniste marchewy przy hamowaniu silnikiem. Ze trzy razy ściągałem i czyściłem gaźniki, dwa razy sprawdzałem zawory, przejrzałem instalację elektryczną, zmieniłem całe paliwo i dolałem środek na wiązanie wody. I nic, cały czas strzelał. Oczywiście czarne myśli, że może trzeba będzie zrzucać silnik i zaglądać w głowicę i tłoczysko... Ale nagle mnie coś natchnęło żeby sprawdzić pierdołę, której w ogóle nie brałem pod uwagę - postanowiłem sprawdzić czy dobrze jest dokręcony kolektor. I... kufa luźny jak szmata

Najwyraźniej uszczelki się ułożyły, a miszczu kontrolnie dokręcał wszystko, tylko nie to

Po tym jest już wsio ok

W weekend nawinięte ponad 600km, przetestowany rogal, narzędziówka na błotnik i namiot przypadkiem koloru "pod teresę"
Przejechałem się TT600E - waga robi swoje, teresa zdecydowanie gorzej idzie. Później przejechałem się husqvarną i... zaniemówiłem

Chwila nieuwagi i 120km/h na leśnej przecince ledwo po ruszeniu. Na III biegu od pewnego zakresu obrotowego dostaje takiego kopa, że jak tylny lać złapie przyczepność, to przód wędruje ku górze

Dół też mocny jak cholera. Ciekawe jak to się będzie sprawować.