Nie dokończyłem opowieści, więc... nie obyło się bez przejść. Wiercenie w wałku zacząłem od wiertła 3mm, bo 4-ki miałem za miękkie i nie chciały przejść przez utwardzaną powierzchnię. W końcu jak przeszło, to szło już jak w aluminium (dosłownie). Niestety, przy ostatnim ruchu się zagapiłem/zluzowałem i... wiertło się złamało siedząc całą długością w wałku

Po dobroci wyjść nie chciało (moto na bok i stukanie w wałek, z nadzieją, że samo wypadnie). Ostatecznie, w wiertle 6.8 kątówką naciąłem po środku rowek i wierciłem wokół złamanej trójki. Co kilka mm zator się łamał. Po takiej operacji nie było sensu gwintować pod ósemkę, bo się wszystko rozchechłało na boki. Dokupiłem więc gwintownik M10x1, powiększyłem, czy raczej wyrównałem otwór i na tym się skończyło. Gwint na wałku poprawiłem, szału niema, ale nakrętka w miarę usiadła, choć za słabo, żeby użyć pełnej siły dokręcania. Znalazłem w garażu dużą podkładkę, idealnie wchodzącą na wałek, drugą z otworem na śrubę M10 i docisnąłem tak nakrętkę wałka zdawczego. No i nie wiem, czy mam tak zajebiste wiertła, czy faktycznie materiał wewnątrz wałka jest tak miękki o.O Ta M10 w środku wchodziła ciasno, ale bałem się dokręcić z większym momentem. Kręciłem na klej, nie wiem czy to coś pomoże, ale przynajmniej śruba Na razie przejechane 1kkm, wszystko trzyma się kupy. Jak puści, to będę myślał co dalej -.-
Do wymiany pozostaje podkładka do zaklepywania. Jak będę przejeżdżał przez Bielsko, to wstąpię do ASO i kilka kupię. Na razie niech się kręci jak jest.