
Swoja TTR kupilem w lipcu jako drugiego konia w stajni.
Poprzedni troszke przyciezkawy i nie wszedzie mialem odwage nim wjechac.
Zakup byl prawie po sasiedzku bo nie chcialo mi sie nigdzie daleko za motocyklem jezdzic.
Tak wygladal zaraz po zakupie.

Tak w towarzystwie drugiego konia.

A tutaj kilka zdjec z ostatnich dni.







Oczywiscie poczatki z odpalaniem byly trudne,kilka razy tak sie umachalem ze po schodach do chalupy wejsc nie moglem.
Ale po jakims czasie jakos zesmy sie tam zaczeli z yamahem dogadywac i zaczal odpalac od kopa ew.drugiego kopa.

Stan silnika wydaje sie w miare przyzwoty,reszta jak to w enduro cos tam poobijane,plastiki niektore spekane.
Plasticzane rzeczy juz wszystkie wymienione,naped caly nowy,klocki hamulcowe,plyn hamulcowy,zaciski porobione,pompa hamulca recznego juz sie nie zapada i kilka mniej waznych popierdolek tez ogarniete.
Na zime czekalem wlasciwie z utesknieniem zeby potaplac sie w blocie i sniegu,ale przy pomocy yamaha popsulem sobie troszke lewe kolano wiec siedzialem w domu.
A ze mi sie troszke nudzilo postanowilem ze zrobie mu przeglad polaczony z odswiezeniem.