Yamaha umarła
: 16 sie 2010, 22:42
Witam, z tej strony Grzesiek z Gliwic.
Kupiłem kilka dni temu Yamaha XT 600 z 86'.
Na wstępnie mówię, że nie znam się za dobrze w tym temacie, dlatego piszę tu.
Leciał z niej chyba olej, a bardziej mieszanka, z okolic głowicy, parę kropel po każdej jeździe.
Dymił z rury, ale postanowiłem przejechać się po okolicznym lesie.
Wszystko działało elegancko do czasu gdy postanowiłem zrobić sobie przerwę na papierosa.
Motor odpaliłem pochodził minutę (ubierałem się w tym czasie, a więc nie gazowałem).
Zgasł tak jakby został wyłączony przez stacyjkę.
Spróbowałem kopnąć, lecz kopka blokowała się co jakiś czas i słychać dziwny metaliczny dźwięk.
Postanowiłem nie ruszać, tylko napisać do ekspertów co to może być.
Sprzedawca wspominał, że trzeba wyregulować zawory, może mieć to związek?
Pozdrawiam
P.S. Dodam, że to pierwszy mój większy motocykl i nie jeździłem jak wariat, wręcz przeciwnie.
Proszę o wyrozumiałość, rozumiem że na odległość trudno ocenić gdzie tkwi problem, ale proszę o jakieś propozycje, uwagi.
- - -
Czytam różne fora i mam pomysł, może to będzie zapieczony bądź złamany pierścień?
Miałem kiedyś starą 50ccm, jak się zatarła to w ogóle nie dało się ruszyć Kopniakiem, więc może moje pierwsze myśli że zatarłem Yamahe są błędne ?
Kupiłem kilka dni temu Yamaha XT 600 z 86'.
Na wstępnie mówię, że nie znam się za dobrze w tym temacie, dlatego piszę tu.
Leciał z niej chyba olej, a bardziej mieszanka, z okolic głowicy, parę kropel po każdej jeździe.
Dymił z rury, ale postanowiłem przejechać się po okolicznym lesie.
Wszystko działało elegancko do czasu gdy postanowiłem zrobić sobie przerwę na papierosa.
Motor odpaliłem pochodził minutę (ubierałem się w tym czasie, a więc nie gazowałem).
Zgasł tak jakby został wyłączony przez stacyjkę.
Spróbowałem kopnąć, lecz kopka blokowała się co jakiś czas i słychać dziwny metaliczny dźwięk.
Postanowiłem nie ruszać, tylko napisać do ekspertów co to może być.
Sprzedawca wspominał, że trzeba wyregulować zawory, może mieć to związek?
Pozdrawiam
P.S. Dodam, że to pierwszy mój większy motocykl i nie jeździłem jak wariat, wręcz przeciwnie.
Proszę o wyrozumiałość, rozumiem że na odległość trudno ocenić gdzie tkwi problem, ale proszę o jakieś propozycje, uwagi.
- - -
Czytam różne fora i mam pomysł, może to będzie zapieczony bądź złamany pierścień?
Miałem kiedyś starą 50ccm, jak się zatarła to w ogóle nie dało się ruszyć Kopniakiem, więc może moje pierwsze myśli że zatarłem Yamahe są błędne ?