XT 125 R dusi się, nie wkręca się, gaśnie,
: 08 sie 2014, 14:59
Witam wszystkich XTkowiczów.
Jestem świeżakiem jeśli chodzi o motocykle, miałem małą z styczność z ich mechaniką, ale i tak wyszło na to, że moja wiedza jest za mała żeby naprawa się powiodła.
Przechodząc do tematu. Ostatnio reaktywowałem swoją XT 125. Reaktywowałem bo wg informacji które dostałem (nie było mnie w kraju) stała od maja 2013 r. nieruszana. Pościągałem wszystkie plastiki, gaźnik, bak i wyczyściłem je.
Na początku problem był z kluczykami... nie było ich. Stacyjka już zamówiona, ale narazie starą rozkręciłem i zapłon chodzi na śrubokręt. Jaka to była radość gdy kontrolki nareszcie się zaświeciły.
Trwała ona jednak bardzo krótko. Po paru przekręceniach rozrusznikiem stwierdziłem, że raczej nie zapali... Może na pych? Raz, drugi, trzeci, JEST! ODPALIŁA! I radość znowu tylko chwilowa, pierwsze 20-30 metrów jazdy wydawało się ok, jednak po chwili przestała reagować na przekręcanie manetki, padła. Odpaliłem ją drugi raz z kopa, o dziwo poszło jak talala, zapyrczała za drugim razem. I dalej już nic nie działało jak trzeba, po odpaleniu ciężko było ją utrzymać na obrotach, mimo manetki przekręconej do końca, trzymała się w granicach 3-4 tys. obrotów cały czas skacząc to na 2-3 tys to na 4-5 tys. kiedy czasem dochodziła do końca przez chwilę chodziła jak trzeba, ale mimo tego, że manetka dalej była przekręcona w opór to i tak spada do niższych obrotów, po puszczeniu manetki odrazu zdycha. Zauważyłem też, że po 2-3 minutach chodzenia nagrzewa się bardzo mocno. Mimo tego przejechałem się z 200-300 metrów jeszcze raz, podczas jazdy manetka w opór, a motor raz się wkręca, a po chwili spada z obrotów tak gwałtownie, że wyrzuca mnie do przodu, nie reaguje na działanie prawej ręki.
DLA NIELUBIĄCYCH CZYTAĆ:
MOTOR: XT 125 R
PROBLEM: Motocykl stał ponad rok w garażu, po odpaleniu mozolnie wkręca się na obroty, po chwili spada, zaraz mimo manetki przekreconej do konca chodzi na 2 tys obr. a po chwili znów kręci do odciny, po odpuszczeniu manetki odrazu pada, podczas jazdy szarpie, świeca zakopcona na czarno, trochę oleju w filtrze powietrza ( już wyczyszczony, dalej nie wyrzuca)
CO ROBIŁEM: W sumie to praktycznie nic, zmieniłem świecę, wyczyściłem gaźnik mimo tego, że wydawał się czysty, majstrowałem śrubką od powietrza w gaźniku- nici, nic nie dało, sprawdziłem pompkę paliwa (działa, sika jak trzeba), wyczyściłem filtr powietrza, zmieniłem stacyjkę (brak kluczyków do starej).
Czekam na wasze opinie i porady, dzisiaj wieczorem postaram się nagrać filmik jak ją odpalam i jak chodzi, ciężko to dokładnie opisać. Mam wrażenie, że to coś z elektroniką, źle podaje dawkę paliwa czy powietrza- nie wiem, żaden ze mnie majster, tylko taka sugestia. Z GÓRY DZIĘKI ZA JAKĄKOLWIEK POMOC!
Jestem świeżakiem jeśli chodzi o motocykle, miałem małą z styczność z ich mechaniką, ale i tak wyszło na to, że moja wiedza jest za mała żeby naprawa się powiodła.
Przechodząc do tematu. Ostatnio reaktywowałem swoją XT 125. Reaktywowałem bo wg informacji które dostałem (nie było mnie w kraju) stała od maja 2013 r. nieruszana. Pościągałem wszystkie plastiki, gaźnik, bak i wyczyściłem je.
Na początku problem był z kluczykami... nie było ich. Stacyjka już zamówiona, ale narazie starą rozkręciłem i zapłon chodzi na śrubokręt. Jaka to była radość gdy kontrolki nareszcie się zaświeciły.
Trwała ona jednak bardzo krótko. Po paru przekręceniach rozrusznikiem stwierdziłem, że raczej nie zapali... Może na pych? Raz, drugi, trzeci, JEST! ODPALIŁA! I radość znowu tylko chwilowa, pierwsze 20-30 metrów jazdy wydawało się ok, jednak po chwili przestała reagować na przekręcanie manetki, padła. Odpaliłem ją drugi raz z kopa, o dziwo poszło jak talala, zapyrczała za drugim razem. I dalej już nic nie działało jak trzeba, po odpaleniu ciężko było ją utrzymać na obrotach, mimo manetki przekręconej do końca, trzymała się w granicach 3-4 tys. obrotów cały czas skacząc to na 2-3 tys to na 4-5 tys. kiedy czasem dochodziła do końca przez chwilę chodziła jak trzeba, ale mimo tego, że manetka dalej była przekręcona w opór to i tak spada do niższych obrotów, po puszczeniu manetki odrazu zdycha. Zauważyłem też, że po 2-3 minutach chodzenia nagrzewa się bardzo mocno. Mimo tego przejechałem się z 200-300 metrów jeszcze raz, podczas jazdy manetka w opór, a motor raz się wkręca, a po chwili spada z obrotów tak gwałtownie, że wyrzuca mnie do przodu, nie reaguje na działanie prawej ręki.
DLA NIELUBIĄCYCH CZYTAĆ:
MOTOR: XT 125 R
PROBLEM: Motocykl stał ponad rok w garażu, po odpaleniu mozolnie wkręca się na obroty, po chwili spada, zaraz mimo manetki przekreconej do konca chodzi na 2 tys obr. a po chwili znów kręci do odciny, po odpuszczeniu manetki odrazu pada, podczas jazdy szarpie, świeca zakopcona na czarno, trochę oleju w filtrze powietrza ( już wyczyszczony, dalej nie wyrzuca)
CO ROBIŁEM: W sumie to praktycznie nic, zmieniłem świecę, wyczyściłem gaźnik mimo tego, że wydawał się czysty, majstrowałem śrubką od powietrza w gaźniku- nici, nic nie dało, sprawdziłem pompkę paliwa (działa, sika jak trzeba), wyczyściłem filtr powietrza, zmieniłem stacyjkę (brak kluczyków do starej).
Czekam na wasze opinie i porady, dzisiaj wieczorem postaram się nagrać filmik jak ją odpalam i jak chodzi, ciężko to dokładnie opisać. Mam wrażenie, że to coś z elektroniką, źle podaje dawkę paliwa czy powietrza- nie wiem, żaden ze mnie majster, tylko taka sugestia. Z GÓRY DZIĘKI ZA JAKĄKOLWIEK POMOC!