06.02.2011
Podróż na Nordkapp - Finlandia dzień czwarty
Tym razem startuje wcześniej.

Budzik nastawiony na 7 rano.
Nie cała godzina - wszystko spakowane.
Kolo 8 już chyba można budzić okolicznych mieszkańców.
Niestety tenera miała co do tego inne zdanie.
Temperatura w nocy zrobiła swoje. Olej był tak gęsty ze rozruch ledwo kręcił. Gaźnik przymarzł trudno powiedzieć czy woda w komorze w każdym razie nawet grzanie gaźnika palnikiem nie pomogło. Zero odzewu. Czyżby znowu padła cewka?
Niestety parę minut kręcenia wykończyło przemrożoną baterię.
Padnięta bateria w niedziele o 8 z minutami w wiosce na końcu Finlandii to rzeczywiście może być problem. Ale cóż jadę na Nordkapp a nie do Anari wiec moto musi chodzić.
Obok hotelu Anari znajduje wypożyczalnię skuterów śnieżnych niestety zamknięte - no tak niedziela...
Ale co tam dzwonie do właściciela - zostawił numer na drzwiach to niech ma...
Niestety gość jest na skuterowym safari i nie mocze mi pomóc.
Wyjmuje baterie i uderzam do hotelu. Gorąca kawa i ciastko powinny nieco poprawić myślenie.

Obsługa z hotelu niestety nie dysponowała ładowarką, była 9 otworzono miejscowy market- jest szansa- niestety, ale takich wynalazków nie posiadają...
Została jeszcze stacja benzynowa trzeba, więc idę – na szczęście wszystko rozgrywa się w promieniu 200 m
Wpadam na stacje i...
Kupuje chyba najdroższy chiński prostownik na świecie.
Teraz z powrotem do hotelu podłączam baterie i zostaje mi nieco czasu na szwendanie się po okolicy.

Minęło jakieś półtora godziny może zapali...
No tak, ale sam prąd to nie wszystko wcześniej go nie brakowało...
Przydałoby się wykręcić święcę niestety w ferworze walki pakując narzędzia zapomniałem tego drobiazgu...
Tragedii niema w międzyczasie pojawiają się właściciel wypożyczalni snowmobili z żoną. Okazuje się , że oboje są motocyklistami gość jeździ goldasem, a jego żona deauvillem. Po dłuższych poszukiwaniach udaje nam się wykopać klucz do świec na szczęście deauville miał zestaw narzędziowy.
Wykręcam świecę i susza iskra jest a wachy na świecy nie widać...
Odpalam palnik przykładam płomień do otworu świecy kręcę i nic płomień palnika podskakuje sobie w najlepsze i nic poza tym...
Czyli ewidentnie paliwówka...
Wkręcam świecę i ponownie sięgam po dezodorant strzał w airboxa, i co widzę dezodorant który normalnie jest rozpylany teraz leci sobie strumykiem. No tak jego tez mróz nie oszczędził.
Po raz kolejny palnik idzie w ruch. Tym razem podgrzałem porządnie rexone . Strzał w airboxa - nooo teraz rozpyla aż miło...
Kręcę...
Kilka strzałów w gaźnik i w wydech i tenera znowu chodzi , jeszcze trochę szarpie ale już się grzeje- pojedziemy dalej...
Pakuję graty i ruszam. 30 km za Anari skrzyżowanie na drogowskazie widzę napis Nordkapp 330 km juz blisko.
Warunki drogowe coraz gorsze zbliżam się do granicy z Norwegią.
Tankowanie i obiad w przygranicznej wiosce , mijam bazę celną, na mój widok celnik prawie przykleił się do szyby. Mijaja kolejne kilometry jedzie się coraz gorzej kręte drogi silny wiatr mróz a do tego lód na drodze wygląda jakby go ktoś rzadkim grzebieniem przejechał rzuca strasznie.
Po około 160 km widzę że przestało mi świecić podświetlenie woltomierza - cholera znowu coś . Pies ganiał woltomierz ale ten obwód to pozycyjne, a jazda w nocy krętymi drogami czarnym moto bez tylnej pozycji może się źle zakończyć. Zatrzymuje sprzęta operacja odmrażania kłódek kufrów żeby dostać się do zapasowych bezpieczników. 40 minut może więcej na mrozie przy silnym wietrze zrobione jadę dalej. Kolejne drogowskazy na Nordkapp .
Zostało jakieś 110 km. to droga bez możliwości objazdu, wiec jeśli gdzieś akurat obsunął się śnieg na drogę to poprostu trzeba czekać...
Kilometry mijaja coraz wolniej jest kolo 11 silny porywisty boczny wiatr i lód pod kołami ponacinany zębami pługów śnieżnych w nieregularne linie sprawiają ze momentami motor jest niemalże znoszony na przeciwległy pas. Mijam kolejne tunele jest coraz gorzej. Mróz coprawda ustąpił - jest jakieś 12 może 15 stopni poniżej zera ale za to potworne zmęczenie sprawia że ledwo kontroluje maszynę do tego ten wiatr. Zostało 20 km dam rade. Ostatnia wioska przed Nordkapp tankuje moto do pełna pół godziny może 40 minut jestem na miejscu to znaczy pod szlabanem jakieś 13 kilometrów przed przylądkiem Nordkapp dzisiaj dalej się nieda. Szczere pole wietrzysko niema nawet gdzie rozbić namiotu . Zjeżdżam z drogi E69, jadę dalej znaczy 3 km dalej bo tutaj droga się kończy. Skarsvag mała wioska w zagłębieniu fiordu. Na środku wioski placyk ala parking nad zatoczka jest 1 w nocy rozbijam namiot jutro musze wcześnie wstać.
Zimą ostatni kawałek zamknięty jest dla ruchu publicznego. Dwa razy dziennie rusza konwój pług śnieżny, autobus i auto zamykające. Czasami do konwoju dołączane są auta 4x4 z kolcowanymi oponami. Zwiedzający mogą się dostać tylko autobusem z konwoju.
W okresie zimowym ze względów bezpieczeństwa dojazd na Przylądek Nordkapp jest zamknięty dla motocykli.