Odświeżę ten temat, co by kolejnego podobnego nie zakładać.
Mam problem u siebie z gaźnikiem. Po czyszczeniu gaźnika moto odpala, ssanie po minucie wciskam, jest okej. Gaźnik tak ustawiony - poziom około 10 mm poniżej krawędzi (chyba trochę maławo), śrubka od jałowych (ta na boku gaźnika) dość mocno wkręcona, iglica na głównej części obniżona o jeden poziom, druga na środku. Tłumik można uznać przelot, bo Leo X3, z krótkim wkładem i czyścikiem metalowym w roli db-killer.
Problem jest taki, że moto pochodzi trochę, pogazuję lekko i albo nagle albo stopniowo gaśnie. Przy jeździe to się nie zdarza (przy garażach tylko rundki robiłem) tylko na postoju. Później nie mogę odpalić albo odpalam i przy odkręceniu manety dusi się i gaśnie.
Rozumiem, że w przypadku tłumika przelotowego tak jak Pawlo napisał o swoim 0 mm i Gacek nadmienił, poziom paliwa musi być zdecydowanie wyższy od tych podręcznikowych 6 mm poniżej krawędzi ?
Nie wiem, czy ma to jakieś znaczenie, ale wydaje mi się, że za każdym razem jak ściągam gaźnik dysza od wolnych wydaje się lekko przytkana

Mam filtr paliwa na przewodzie.